Wywiad z Dorotą Kościukiewicz-Markowską w POLKI.PL
Wywiad z Dorotą Kościukiewicz-Markowską w POLKI.PL
Dorota Kościukiewicz-Markowska, autorka książki „Pałac kolorów. Magia makijażu” opowiada swoich inspiracjach, podróżach i najnowszej powieści.
„Pałac Kolorów. Magia makijażu” to ekskluzywny album o makijażu. Z każdej strony sączą się przepełnione kolorem zdjęcia, pokazując sztukę makijażu na najwyższym światowym poziomie. Dziś mamy okazję porozmawiać z autorką albumu Dorotą Kościukiewicz-Markowską.
Polki.pl: Pani Doroto, biorę do ręki Pani album i naprawdę czuję coś niezwykłego. W tych czasach rzadko kiedy autor oraz wydawca decydują się na tak profesjonalną poligrafię, przy której nie sposób przejść obojętnie. Czy to był zamierzony efekt?
D K-M: Tak, jak najbardziej. Długo rozmyślaliśmy wraz z wydawcą nad kształtem albumu. Już po składzie i wyborze zdjęć postanowiliśmy nie iść na żadne kompromisy i zrobić album na najwyższym poziomie. Marzyłam o książce, z której nie tylko ja będę bardzo zadowolona ale i każdy potencjalny nabywca. Poza tym sam tytuł – „Pałac kolorów. Magia makijażu” zobowiązuje. Cały album miał być spójny i miał ukazywać ten pałacowy przepych połączony z magią koloru. A jeśli przepych, to musi być na bogato, stąd tak wiele rozwiązań poligraficznych, które do tanich nie należą. Ale myślę, że było warto, bo w ten sposób odbiera się album jako całość i trzymając go w rękach, tak jak to Pani ujęła – czuje się rzeczywiście niezwykłą publikację.
Polki.pl: Długo pracowała Pani nad zdjęciami do albumu? Z kredytów widać, że Pani jest autorką nie tylko samych makijaży ale i większości zdjęć.
D K-M: Prace nad albumem trwały kilka lat. Takich zdjęć nie da się zrobić „na szybko”. Przygotowania do sesji, stylizacja, wybór modelek i pomysłów to proces twórczy, który trwa czasami wiele dni. Dochodzi do tego wybór zdjęć i ich obróbka komputerowa. W większości przypadków jestem człowiekiem-orkiestrą i robię większość rzeczy, od stylizacji poczynając przez fryzurę, makijaż, na zdjęciach i retuszu kończąc. Oczywiście najbardziej w duszy czuję się wizażystką i makijaż gra w moich zdjęciach główną rolę.
Wracając do pytania. Niektóre zdjęcia powstały jeszcze podczas mojej pracy w Meksyku siedem lat temu, z udziałem wspaniałego fotografa Jacoba Sadraka. Reszta powstała w moim studio w Szczecinie w ciągu ponad dwóch lat. Prace nad przygotowaniem albumu do druku czyli nad grafiką, składem, wyborem tekstów i tłumaczeniami zajęły około pół roku.
Polki.pl: Patrząc na Pani makijaże ma się wrażenie, że nie ulega Pani żadnym kanonom czy trendom, aczkolwiek czuje się, jak to się mówi „muśnięcie tego samego pędzla”, jak Pani to robi?
D K-M: Myślę, że to chodzi o to, że przede wszystkim słucham siebie. W doborze kolorów i tekstur nie stawiam sobie żadnych granic. Daję się ponieść w niesamowity świat barw. W sumie to tylko niejako „ujarzmiam” idee, które opanowują mój umysł. Nie boję się krytyki czy osądów, robię to w całkowicie i totalnie wolny sposób . Myślę, że wręcz robienie czegoś pod publikę, zabija i blokuje artystę drzemiącego w każdym wizażyście. Ja go więc nie zabijam, a wręcz w moim lekkim buncie do tej niezależności ekspresji, pozwalam mu wyjść na światło dzienne, w całym swym splendorze podczas aktu tworzenia.
Drugą stroną medalu jest dokładność. Wolność ekspresji to jedno, a długa i często żmudna praca to drugie. W moich pracach nie ma miejsca na „złe” wycieniowanie czy krzywą kreskę. W tym kontekście jestem perfekcjonistką, a jeśli coś już ma być krzywe, to jest to krzywość intencjonalna, nie ma przypadkowości w moich pracach. I choć daję się ponieść kolorom i spontaniczności tworzenia, skupiam się na detalach, które muszą być jak najbardziej doskonałe.
Myślę też, że to, co wyróżnia moje prace to owa „pałacowa” bajkowość. Gdzieś w głębi duszy jestem dziewczynką, która tylko opowiada swoją bajkę. A, że jest ona barwna, opowiadam barwną bajkę:)
Polki.pl: Pewnie duże znaczenie miał Pani siedmioletni pobyt w Meksyku.
Na pewno. Bez wątpienia. Te kolory gdzieś w głębi duszy wirują we mnie nadal, choć na dworze mamy zimę i szaro-burą pluchę. Wystarczy, że zamknę oczy i przemieszczam się w barwny świat Xochimilco, Coyoacanu czy Centrum Mexico City czy przypominam sobie barwne stroje tamtejszych Indianek. Słońce naprawdę robi coś niezwykłego! Kolory ożywają, a przy nich ożywa i dusza.
Tak, że na pewno moje życie w Meksyku ma wpływ na moją twórczość.
Polki.pl: Od kiedy jest Pani w Polsce?
D K-M: W sumie to już z 5 lat, chociaż pierwsze trzy lata były ciągle na walizkach. Tak naprawdę to osiadłam w Szczecinie na dobre odkąd urodziła się moja córeczka, czyli około 3 lata temu.
Polki.pl: Słyszałam, że ostatnio wydała Pani powieść inspirowaną swoją podróżą po Meksyku, czy jest w niej coś o tym, że była Pani w Meksyku wizażystą czy dyrektorem artystycznym?
D K-M: Powieść „Bez wysiłku” można nazwać powieścią duchową lub ezoteryczną. Jest to opowieść o poszukiwaniu sensu życia i istnienia w świecie chaosu, w którym wszystko poprzewracane jest do góry nogami.
Powieść stawia pytania i zmusza do refleksji nad własnym życiem. Może nie jest to stricte autobiografia ale książka inspirowana jest w dużej mierze na mojej historii.
Można w niej znaleźć początki mojej pracy jako wizażysty czy dyrektora artystycznego, oraz wszelkie niesamowite zbiegi okoliczności, które na początku towarzyszyły mi podczas tych nowych, twórczych zawodów.
Jeśli ktoś jest zainteresowany, w jaki sposób znalazłam się w świecie makijażu zapraszam do zapoznania się z książką. Z jej fragmentami zapoznać się można na www.bezwysilku.pl
Polki.pl: A gdzie możemy nabyć album „Pałac kolorów. Magię makijażu”?
D K-M: Można go zakupić na stronie internetowej www.palackolorow.pl Tam też można zobaczyć wirtualne fragmenty książki, zapoznać się z opiniami czytelniczek czy programem organizowanych przeze mnie szkoleń.
Polki.pl: Pani Doroto, bardzo dziękuję za rozmowę.
D K-M: To ja bardzo dziękuję.
No Comments